Wskaźniki epidemiczne z coraz większym wpływem na funkcjonowanie turystyki wyjazdowej

0
969

Obecny popyt w turystyce wyjazdowej jest w największej mierze wyznaczany przez poglądy ogółu potencjalnych turystów na stan bieżący i przyszły rozwój sytuacji w zakresie tempa rozprzestrzeniania się koronawirusa. Mniejsze znaczenie odgrywają na razie nastroje konsumenckie i stan portfela, gdyż stosunkowo nieduża liczba ludzi kupujących wycieczki jest już zdecydowana na wyjazd i zwykle nie ma istotnych ograniczeń finansowych w tym względzie, tym bardziej, że  wyjazdy są obecnie najczęściej mniej kosztowne niż przed rokiem.

Niestety w tym względzie sytuacja wydaje się systematycznie zmieniać dla turystów na coraz mniej korzystną. I nie chodzi tu wyłącznie o ryzyko epidemiczne zwiększające się obecnie w większości krajów do których udają się turyści, ale również o coraz bardziej dokuczliwy czynnik decyzji administracyjnych ograniczających lub wstrzymujących ruch lotniczy na poszczególnych kierunkach. Powoduje to bardzo znaczny wzrost niepewności wśród osób wyjeżdżających na wypoczynek odnośnie wolnego od problemów powrotu z wakacji i ewentualnej konieczności odbycia po nim stosownej kwarantanny.

Sytuacje takie można starać się przewidzieć, gdyż wydają się być jasne kryteria, które pozwalają wyodrębnić kraje o dużym ryzyku podjęcia decyzji o czasowym objęciu zakazem lotów. Często jest to kryterium przekroczenia liczby 50 zakażeń na 100 tysięcy mieszkańców w okresie kolejnych 14 dni. Przekładając to na stosowane przez nas wizualizacje dotyczące wskaźników tygodniowej liczby nowych zachorowań na milion mieszkańców stanowi to przekroczenie przez sumę dwóch kolejnych wskaźników liczby 500.

W praktyce oznacza to, że kraj dla którego wskaźnik w danym tygodniu przekracza liczbę 200  i jednocześnie znajduje się w wyraźnym trendzie wzrostowym wskaźnika, stanowi ryzyko przekroczenia po kolejnym tygodniu sumy 500, która potencjalnie kwalifikuje go do objęcia czasowym zakazem ruchu lotniczego. Takim, a nawet jeszcze większym ryzykiem obarczone są kraje o wskaźniku przekraczającym 300, w których nie ujawnił się jeszcze wyraźny trend jego spadku i w związku z czym ryzyko przekroczenia dwutygodniowej sumy 500 jest bardzo wysokie.

Niektóre decyzje należałoby podejmować bardziej rozważnie …

Niestety przy podejmowaniu tego typu decyzji często nie bierze się pod uwagę zróżnicowania sytuacji epidemicznej w poszczególnych regionach danego kraju, która może wykazywać znaczne różnice. Nierzadko jest ona znacznie niższa w rejonach nadmorskich i na wyspach niż w obszarze tzw. interioru.

Ostatnio również na wielu hiszpańskich wyspach nastąpił znaczny wzrost średnich wskaźników epidemicznych, co nie musi jednak wcale oznaczać proporcjonalnego wzrostu ryzyka zainfekowania w rejonach stricte turystycznych. Warto pamiętać, że do większości zakażeń dochodzi w większych ośrodkach miejskich, które często dominują pod względem liczby ludności na turystycznych wyspach. I tak na Majorce liczącej 860 tysięcy mieszkańców blisko połowa (ponad 400 tysięcy) zamieszkuje stolicę wyspy i Balearów, którą jest Palma de Mallorca.

Na Gran Canarii przy ogólnej liczbie mieszkańców prawie 850 tysięcy, jej stolicę Las Palmas de Gran Canaria zamieszkuje ponad 380 tysięcy ludzi, a cały zespół miejski liczy 765 tysięcy, czyli 90 procent wszystkich mieszkańców wyspy. Zupełnie inna koncentracja występuje w obszarach nadmorskich i hotelach gdzie rzeczywiście przebywają turyści. Jeszcze mniejsza jest koncentracja wypoczywających na pozbawionych większych ośrodków miejskich wyspach Lanzarote i Fuerteventurze.

W rezultacie ryzyko złapania wirusa w ośrodkach hotelowych, zawłaszcza tych rozmieszczonych na większych przestrzeniach i w regionach mniej zurbanizowanych może być znacznie niższe, choć brakuje precyzyjnych danych, które pozwoliłyby je wiarygodnie i z zadowalającą dokładnością oszacować.

Okres przyspieszenia tempa rozprzestrzeniania się koronawirusa powoduje znacznie szybsze niż wcześniej zmiany sytuacji epidemicznej, a tym samym oddziałuje na rosnący dyskomfort turystów, którzy nie mogą być pewni, czy zarezerwowane przez nich wyjazdy będą mogły być zrealizowane. Nie sprzyja to zakupom wycieczek i jest kolejnym czynnikiem, który przyczynia się do osłabienia i tak mniej korzystnego niż przewidywano sezonu lato 2020.

Tego typu sytuacje mogą mieć wpływ na podejmowanie decyzji przez turystów również i w przyszłym sezonie letnim, zwłaszcza gdy sytuacja epidemiczna związana z koronawirusem nie zostanie w znaczącym stopniu opanowana.

Źródło: Zespół Instytutu Badań Rynku Turystycznego TravelDATA 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.