Strona głównaHotelarstwoCristescu: "Na dzielnicy w Bukareszcie załatwialiśmy takie sprawy inaczej"

Cristescu: „Na dzielnicy w Bukareszcie załatwialiśmy takie sprawy inaczej”

Zgodnie z zapowiedzią w oświadczeniu Rafała Krzyckiego, wydawcy portalu Horeca Business Club, prezentujemy kolejne materiały, które rzucają światło na postępowanie i wypowiedzi prezesa Polskiego Holdingu Hotelowego, Gheorghe Mariana Cristescu. Wydaje się, że prezesowi tęskno do czasów spędzonych na dzielnicy w Bukareszcie, gdzie „wrogów” załatwia się inaczej.

Robert Ziółkowski, były kierownik ds. bezpieczeństwa w Polskim Holdingu Hotelowym, w odpowiedzi na post PHH dotyczący zabezpieczenia roszczeń w sądzie przeciwko niemu za rozpowszechnianie rzekomo nieprawdziwych informacji, upublicznił zrzuty ekranu z rozmów prowadzonych na komunikatorze WhatsApp. W tych rozmowach, które miały miejsce pomiędzy prezesem Cristescu a kilkoma pracownikami biura zarządu PHH, prezes Cristescu napisał:

Na dzielnicy w Bukareszcie załatwialiśmy takie sprawy inaczej. Teraz jako „prezes” muszę trzymać fason i zatrudniać prawników. Nie ukrywam, że poprzednie narzędzie bardziej mi odpowiada 🙂

Na tę wypowiedź odpowiedziała Paulina Mazurkiewicz-Kurek, dyrektor finansowa PHH, cytując dialog z filmu „Psy 2. Ostatnia krew.”:

Nowy: O Jezu, o Jezu, co teraz zrobimy? Wolf: Zakopiemy ich. Nowy: Oszalałeś Wolf?! Wolf: A co, chciałeś ich podwieść do autobusu? Nowy: Nie pozwolę ich pozabijać. Co z Wami jest?! Kurwa, no oprzytomnijcie! Franz: A kto mówi o zabijaniu? Zakopiemy ich żywcem.

Prezes Cristescu odpowiedział na to trzema ikonami oklasków.

Te wypowiedzi były skierowane w stronę Rafała Krzyckiego, wydawcy portalu Horeca Business Club. Robert Ziółkowski dostarczył nam dodatkowe zrzuty ekranu, które potwierdzają ten kontekst.

W odpowiedzi na komentarz ze screenem Roberta Ziółkowskiego, PHH napisał:

Szanowny Panie Robert Ziółkowski, ujawnianie fragmentu korespondencji, do tego wyrwanego z kontekstu, to czysta firma manipulacji. Do tego nie pokazuje Pan swoich wypowiedzi, które zawarł Pan w tej rozmowie, a to zupełnie zmienia obraz rzeczywistości. 

Ziółkowski poinformował nas, że brał aktywny udział w tych rozmowach i jego własne wypowiedzi również były skierowane przeciwko Rafałowi Krzyckiemu. Przyznał, że wielokrotnie publicznie przepraszał za swoje działania. Dodał, że nagonka na Krzyckiego oraz dopuszczanie się nieetycznych działań w celu jego zniszczenia były głównym powodem jego odejścia z PHH. Ziółkowski postanowił ujawnić te i wiele innych kontrowersyjnych praktyk opinii publicznej, w tym także Komisji Senackiej ds. inwigilacji.

W odpowiedzi na wpis Roberta Ziółkowskiego, co warto podkreślić, Polski Holding Hotelowy nie zakwestionował prawdziwości udostępnionego screena z zapisem rozmowy, w której uczestniczyli m.in. Cristescu i Mazurkiewicz. Choć holding wskazał na rzekome wyrwanie wypowiedzi z kontekstu, nie zaprzeczył ich autentyczności. Jest to istotny dowód potwierdzający, że prezentowane screeny są prawdziwe i zawierają autentyczne wypowiedzi prezesa oraz innych pracowników Polskiego Holdingu Hotelowego.

Komentarz Pauliny Mazurkiewicz-Kurek, cytującej dialog z filmu, w którym główni bohaterowie chcieli żywcem zakopać innych ludzi, jest nie tylko przykładem braku kultury osobistej, ale również wazeliniarstwa. Tego typu wypowiedzi w kontekście rozmów biznesowych są nie tylko nieprofesjonalne, ale także nieetyczne.

Rafał Krzycki tak skomentował słowa Cristescu:

Choć Gheorghe Marian Cristescu piastuje wysokie stanowisko w Polskim Holdingu Hotelowym, jego wypowiedzi odzwierciedlają mentalność, która bardziej przypomina postawę dresiarza z dzielnic Bukaresztu niż profesjonalnego prezesa dużego przedsiębiorstwa. Jego rumuńskie pochodzenie w połączeniu z takimi komentarzami może budzić kontrowersje i wskazywać na brak dostosowania do standardów komunikacji do jakich przywykliśmy w polskim hotelarstwie. Warto zastanowić się, czy takie postawy nie wpływają negatywnie na wizerunek całego holdingu i branży.

Kilka dni po publikacji, komentarze pod postem PHH, zostały usunięte przez holding. Wygląda to na próbę cenzury i chęć wymazania z przestrzeni publicznej jakichkolwiek kompromitujących informacji dotyczących prezesa Cristescu i pracowników biura zarządu PHH.

Dyskusja, z której pochodzą te wypowiedzi, miała miejsce pod postem na oficjalnym profilu PHH na Facebooku. Oto link do postu. Dziś te komentarze są niewidoczne, ponieważ zostały ocenzurowane przez PHH.

Robert Ziółkowski dostarczył nam już kilka tygodni temu znaczącą ilość zrzutów ekranu z rozmów prowadzonych na komunikatorze WhatsApp, które dotyczą tej kontrowersyjnej sprawy oraz wielu innych wątków. W najbliższym czasie zamierzamy ujawnić te materiały, które bezlitośnie obnażają postępowanie oraz prawdziwe intencje prezesa Cristescu. Co więcej, samo wykorzystywanie komunikatora WhatsApp do komunikacji wewnętrznej w tak ważnej instytucji jak spółka Skarbu Państwa jest nie tylko nieprofesjonalne, ale również nieodpowiedzialne.

W świetle przedstawionych informacji skierowaliśmy oficjalne zapytanie do Polskiego Holdingu Hotelowego z żądaniem komentarza oraz wyjaśnień dotyczących sytuacji. Poprosiliśmy o udostępnienie pełnej korespondencji, by móc zaprezentować naszym czytelnikom cały kontekst tej dyskusji. W szczególności zwróciliśmy uwagę na wypowiedź prezesa Cristescu i zażądaliśmy wyjaśnienia, co dokładnie miał na myśli, pisząc: „Na dzielnicy w Bukareszcie załatwialiśmy takie sprawy inaczej”. Chcielibyśmy również zobaczyć wypowiedzi Roberta Ziółkowskiego, które, jak twierdzi PHH, miałyby zmienić obraz sytuacji.

Oto odpowiedź, jaką otrzymaliśmy:

Panie Redaktorze, w związku z tym, że prowadzona przez Pana działalność względem naszej firmy, jej prezesa i kadry menedżerskiej, już od dłuższego czasu nie spełnia podstawowych wymogów staranności i rzetelnego dziennikarstwa, a treści kierowane niejednokrotnie noszą znamiona hejtu – spółka nie będzie zajmować dodatkowego stanowiska w sprawie.

Odpowiedź PHH, którą otrzymaliśmy, jest kolejnym dowodem na próbę ukrywania faktów i unikania odpowiedzialności. Zamiast rzetelnej odpowiedzi na konkretne pytania, dostaliśmy ogólne zarzuty dotyczące naszej pracy. Wydaje się, że PHH nie rozumie podstawowych zasad profesjonalizmu i transparentności w komunikacji z mediami.

Nie możemy zgodzić się z oskarżeniem o brak staranności i rzetelności w naszej działalności. Każda nasza publikacja opiera się na dokładnej analizie i weryfikacji dostępnych źródeł. Ostatnia korespondencja jest tego najlepszym dowodem. Niestety, PHH wielokrotnie stawia nam przeszkody w uzyskaniu istotnych informacji dotyczących tematów, które opisujemy. Sugerowanie, że nasza działalność nosi znamiona hejtu, jest nie tylko nieuzasadnione, ale również świadczy o braku zrozumienia podstawowych pojęć przez PHH.

Co więcej, zwracamy uwagę na fakt, że odpowiedź od PHH nie była podpisana. Czyżby osoby pracujące w Biurze Komunikacji i PR bały się firmować własnymi nazwiskami tak nieprofesjonalną komunikację? Czy strach przed konsekwencjami tak fatalnej komunikacji z mediami przeważa nad odpowiedzialnością i profesjonalizmem? Wygląda na to, że PHH próbuje ukryć prawdę za mgłą niejasnych odpowiedzi i nieuzasadnionych oskarżeń.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.