UBER Eats – trafiliście pod zły adres

2
1985

W dobie pandemii niewątpliwie częściej korzystamy z usług dostawców jedzenia. Siłą rzeczy, bo przecież nie mamy innej możliwości. Zazwyczaj staram się zamawiać posiłki bezpośrednio z restauracji, żeby wspomóc nieco Gastronomów. Jednak trzykrotnie! Tak, aż trzykrotnie skorzystałam z usług Uber Eats. Przynajmniej jak się okazało o dwa razy za dużo. 

Pierwsze zamówienie właściwie poszło gładko. Szybka dostawa. Brak napoi. Krótka reklamacja i kwota pobrana za napoje wraca na konto. Wydawać by się mogło, że wszystko ok. No ale jednak było to niepełne zamówienie. Niestety nie byłam w stanie porozumieć się z dostawcą. Bariera językowa nie pozwoliła mi nawet spróbować go zatrzymać. Ale żeby była jasność. Nie mam nic przeciwko zatrudnianiu obcokrajowców, ale wypadałoby poświęcić czas na przeszkolenie pracowników, którzy będąc ostatnim ogniwem w tym, żebym mogła zjeść obiad pozostawili po sobie choć odrobine dobrego wrażenia. Drogi Uberze fatalna obsługa dostaw odbija się na restauratorach!

Ale dobrze. Pierwsze koty za płoty. Nie było w końcu aż tak źle. Zamówię jeszcze raz. I tu rozpoczyna się karuzela – tak trochę śmieszno, trochę straszno i niesmak pozostał. No to wracamy do zamówienia nr 2. Zamówienie na kwotę 69 złotych. Dość szybko nasz dostawca odbiera to zamówienie i widzę jak zmierza pod mój adres. Oczywiście nawet się ze mną w drzwiach nie wita, ale rozumiem czasy skomplikowane, sytuacje dynamiczne…trudno. Zostawia mi torbę z jedzeniem. Już wiem, że niemożliwe, aby to było moje zamówienie. Dostawca w nogi. Ja za nim. Zdążył się oddalić zanim powiedziałam, że to nie moje zamówienie.

No to reklamacja. Bo dostałam zupełnie inne zamówienie, z innym numerem i paragonem. Przypominam 69 złotych jest zablokowanych na koncie, ja jestem głodna. Składam to zamówienie ponownie! I tu zdarza się cud, bo podobno to niezwykle rzadkie móc porozmawiać z przedstawicielem firmy Uber Eats. Dzwoni i mówi, że ja to drugie zamówienie muszę anulować, bo oni wznowią to pierwsze, tylko już poprawne. Problem w tym, że Pan nie miał właściwie pewności, że tak się stanie, jednak postanowił spróbować. No dobrze. Myślę sobie człowiek w niedziele zadzwonił, pracuje. Nie będę mu dokładać. Sprawdzam konto. I tu okazuje się, że już zablokowano mi dwa razy po 69 złotych. Nadal jestem głodna. Ponad 100 złotych w plecy. I właściwie bez perspektyw. Ale czekam. Jest. Przyjechał. Zamówienie sprawdziłam przy dostawcy. Było ok. Ale pieniądze no konto wróciły po kilku dniach…

Kompletnie nie ucząc się na własnych błędach skorzystałam z usług Uber Eats po raz trzeci. Ostatni. Tym razem zamówienie na kwotę 75 złotych. Oczywiście zgodnie z regulaminem środki zablokowane na koncie. Ale dostałam 10 złotych rabatu. No to szaleje. Zamówione. Widzę, że dostawca odebrał. I zmierza pod moje drzwi. Także już ze spokojem przestałam śledzić aplikacje. Jednak trwało to za długo. Zerknęłam. Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że zamówienie jest już zrealizowane! Łapie za telefon, wykonuje skomplikowaną instrukcję połączenia z tajemniczym dostawcą. Jest. Odebrał. Wnoszę się na wyżyny komunikacji. Tłumacze, pytam gdzie jest. A dostawca z zupełnym spokojem powiedział, że zostawił to zamówienie pod innym adresem! I jeśli je chce „to mam sobie tam iść”. No dosłownie mnie zamurowało. „Nie mamy pani płaszcza i co pani nam zrobi” – 75 złotych zablokowane. Brak obiadu.

Reklamacja nr 3. I tu zaczyna być straszno. Boksuje się meilami. Nie ma absolutnie możliwości żeby porozmawiać z żywym przedstawicielem Uber Eats. No to wymieniam uprzejmości z autoresponderem. Dostaje odpowiedź:

„Cześć ,

sprawdziliśmy informacje na temat tego zamówienia oraz opisanej sytuacji i niestety, w tym przypadku nie jesteśmy w stanie dokonać zwrotu kosztów. Zdajemy sobie sprawę, że podobne problemy z zamówieniami mogą występować, jednak nie z taką częstotliwością.

Rozumiemy, że nie jest to oczekiwane rozwiązanie sytuacji i prosimy o wyrozumiałość w tej kwestii.”

Czyli Uber Eats im częściej popełnia błędy tym rzadziej za nie odpowiada? Nieprawdopodobna polityka firmy, która właśnie teraz powinna szczególne dbać o jakość swoich usług.

Ostatni email jaki otrzymałam. I na tym zakończę:

„Niestety, ale nie możemy dalej rozpatrywać Twojego zgłoszenia.
Przykro nam, że nie spełniliśmy Twoich oczekiwań. Staramy się nieustannie poprawiać jakość naszych usług, dlatego też Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna.
Dziękujemy za wyrozumiałość.”
A jak Drodzy Czytelnicy z wyrozumiałością u Was? Zapraszamy do kontaktu. Chętnie opublikujemy Wasze doświadczenia z firmami świadczącymi usługi dostawy jedzenia z Waszych restauracji: [email protected]
Weronika Goworowska
Redaktor

2 KOMENTARZE

  1. Nie byłem pytany o adres, ale miałem konto już założone więc założyłem, że adres dostawy jest ustalony poprawnie. Jak się okazało system pozwolił mi złożyć zamówienie lokalizując chyba mnie z grubsza po IP komputera i wysłał zamówienie na kod pocztowy nie przejmując się tym, że nie było nawet nazwy ulicy! Przynajmniej tak to sobie wyjaśniłem, bo niestety po złożeniu zamówienia widać, gdzie kierowca zmierza, ale adres nigdzie nie jest podany!!! W żadnych opcjach nie można go sprawdzić. Dopiero na rachunku widać adres, ale u mnie był tylko kod pocztowy (na dodatek błędny, choć bliski mojemu adresowi). Skończyło się na tym, że Mohammed dał się ubłagać i za 5 zeta płacone do ręki podjechał pod mój adres. Nigdy więcej

  2. Dziś zamówiłem jedzenie w Uber Eats i wyszła kompletna klapa. Składałem zamówienie przez stronę, nie apkę. Nie byłem pytany o adres, ale miałem konto już założone więc założyłem, że adres dostawy jest ustalony poprawnie. Jak się okazało system pozwolił mi złożyć zamówienie lokalizując chyba mnie z grubsza po IP komputera i wysłał zamówienie na kod pocztowy nie przejmując się tym, że nie było nawet nazwy ulicy! Przynajmniej tak to sobie wyjaśniłem, bo niestety po złożeniu zamówienia widać, gdzie kierowca zmierza, ale adres nigdzie nie jest podany!!! W żadnych opcjach nie można go sprawdzić. Dopiero na rachunku widać adres, ale u mnie był tylko kod pocztowy (na dodatek błędny, choć bliski mojemu adresowi). Skończyło się na tym, że Mohammed dał się ubłagać i za 5 zeta płacone do ręki podjechał pod mój adres. Nigdy więcej

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.