Giełda jako jeden z katalizatorów rozwoju firmy – felieton

1
917
W dziejach każdego przedsiębiorcy, prezesa zarządu lub dyrektora generalnego podczas pracy w organizacji, z którą jest związany, przychodzi taki czas, żeby zadać sobie pytania „co dalej?” i „w którą stronę teraz?”. Nie da się bowiem w dzisiejszych czasach utrzymywać statusu quo przedsiębiorstwa. Każdy, kto choć w niewielkim stopniu śledzi rynki finansowe, zna takie powiedzenia, jak „rynek nie znosi próżni” lub „rynek dyskontuje wszystko”. I to jest jak najbardziej szczera prawda.

Przedsiębiorstwo nierozwijające się zostanie przejęte, wypchane z rynku lub po prostu zmarginalizowane do granic możliwości, a co za tym idzie – przestanie być konkurencyjne w stosunku do innych podmiotów tej samej kategorii. Od najmłodszych lat byłem zafascynowany rynkiem kapitałowym, a właściwie jego sercem, czyli giełdą papierów wartościowych, która daje niewyobrażalne spektrum możliwości i działań przedsiębiorcom, którzy chcą z takiej możliwości skorzystać, żeby ich firmy dostały przysłowiowego „kopa” do rozwoju.

Wiele osób zastanawia się, czy warto się tam „udać” i czym jest ten „twór”. Na pierwsze pytanie każdy musi sobie odpowiedzieć sam: czy jest na to gotowy i jego organizacja również. Co do reszty, sprawa jest prosta: ten „twór” to po prostu miejsce, gdzie w trakcie danej sesji odbywają się transakcje kupna, sprzedaży akcji, obligacji etc. (jak również kontraktów, opcji itd.) po określonych cenach ogłoszonych w codziennych notowaniach.

Załóżmy, że fizycznie oraz mentalnie jesteśmy gotowi na ten krok, a nasze przedsiębiorstwo wraz z nami również. Co zatem należy uczynić, aby znaleźć się wśród tej „elity”?. Najpierw musimy ustalić, który z „parkietów” będzie odpowiedni dla naszej firmy. Obecnie w naszym kraju mamy do dyspozycji dwie możliwości: główny parkiet – GPW, oraz mniejszy parkiet – NewConnect. Skoro już znamy dostępne możliwości, musimy się zastanowić, jakie są różnice między tymi dwoma „parkietami”, a przede wszystkim, który będzie bardziej odpowiedni dla naszej firmy. Kilka różnic pozwoliłem sobie zamieścić poniżej.

GPW:
• Przedsiębiorstwo ma ugruntowaną pozycję na rynku od kilku lat, posiada spore doświadczenie w swoim sektorze oraz rozpoznawalną markę.
• Firma posiada małe prawdopodobieństwo bankructwa ze względu na swoje doświadczenie oraz wypracowaną już przez lata pozycję rynkową.
• Roczna kapitalizacja oscyluje na poziomie przynajmniej 5 mln €.
• Podejście jest nastawione w dużej mierze na ofertę publiczną aniżeli prywatną.
• Plany długoterminowe są związane z rynkiem obrotu, przez co dają możliwość inwestorom do brania ich pod uwagę w czasie długoterminowych inwestycji.
• Spółki muszą prezentować kwartalne, półroczne, roczne raporty finansowe (raporty roczny oraz półroczny muszą dodatkowo przejść audyt).
• Pełne raporty finansowe w sprawie informacji bieżących i okresowych (§ 82 ff. RMF).
• Widełki statyczne 10% względem kursu odniesienia z możliwością rozszerzenia do 21%.
• Widełki dynamiczne na wszystkich akcjach GPW: WIG20 – 3,5%, mWIG40 – 4,5%, pozostałe 6,5%.

NewConnect:
• Krótka historia rynkowa oraz mała rozpoznawalność firmy.
• Przedsiębiorstwo posiada ni wielkie zaplecze finansowe – poziom kapitalizacji wynosi najczęściej od miliona do kilkunastu milionów złotych.
• Oferta jest przeprowadzona głównie w formie prywatnej, a nie publicznej.
• Zwiększona spekulacyjność rynku pozwala na wysokie zyski.
• Prezentacja raportów kwartalnych oraz rocznych, z uwzględnieniem audytora tylko w przypadku raportów rocznych.
• Skrócone raporty finansowe zgodnie z § 5z załącznika nr 3 do Regulaminu alternatywnego systemu obrotu.
• Widełki statyczne 20% względem kursu odniesienia z możliwością rozszerzenia do 44%.
• Brak widełek dynamicznych, co w połączeniu z szerszymi widełkami statycznymi daje większą możliwość spekulacji.

Inwestor, który jest zainteresowany wejściem na któryś z powyższych parkietów, weźmie oczywiście pod uwagę dużo więcej zmiennych, a wymienione powyżej to po prostu wybrane cechy porównawcze na potrzeby tego felietonu. Załóżmy, że nasz przedsiębiorstwa jest już zdecydowany, zapoznał się ze wszystkimi „za i przeciw”. Co teraz – w dużym uproszczeniu – powinien zrobić?

GPW:
• Przekształcenie spółki na akcyjną.
• Podjęcie przez Walne Zgromadzenie Uchwały emisyjnej.
• Proces due diligence.
• Wybór Oferującego, Audytora, Menadżerów Oferty i Doradców.
• Sporządzenie dokumentu informacyjnego – Prospektu emisyjnego.
• Zatwierdzenie Prospektu przez KNF.
• Złożenie wniosku o rejestrację papierów wartościowych w KDPW.

NewConnect:
• Przekształcenie spółki na akcyjną (SA) lub komandytowo-akcyjną (SKA),
• Spółka nie może być w stanie upadłości tudzież w postępowaniu likwidacyjnym.
• Trzeba nawiązać współpracę z autoryzowanym doradcą oraz animatorem rynku.
• Dokument informacyjny.
• Warto również pomyśleć o zatrudnieniu agencji PR, która pomoże ukazać wizerunek firmy z jak najlepszej strony, żeby zdobyć większe zaufanie inwestorów.

Trzeba pamiętać, że każdy z podpunktów jest rozszerzany na wiele mniejszych, lecz tak samo ważnych kroków. Samo przekształcenie w spółki (SA i SKA) trwa przecież trochę czasu i wymaga wiele pracy. Autoryzowany doradca również wskaże cały szereg dokumentów i pytań w stosunku do nas albo pozwoleń, które będziemy musieli przeprowadzić, żeby nasza firma mogła zostać dopuszczona do debiutu.

Mamy już decyzję, przeszliśmy skomplikowaną procedurę, żeby zaadaptować nasze przedsiębiorstwo do warunków „giełdowych”, wypełniliśmy wszystkie dokumenty, czekamy na uderzenie w „dzwon”, ale nachodzą nas pewne wątpliwości, jakie korzyści firma będzie miała z takiego działania?

Initial Public Offering (IPO) daje nam możliwość pozyskania taniego kapitału od naszych potencjalnych inwestorów – czy to prywatnych, czy instytucjonalnych – który będzie nam potrzebny na rozwój. Przekształcenie firmy w spółkę, umożliwiające debiut na giełdzie, da dostęp do kapitału o wysokiej wartości, a liczymy, że kapitał ten będziemy pozyskiwać długoterminowo. Trzeba tutaj wspomnieć o niematerialnym, ale również bardzo istotnym aspekcie, jakim jest prestiż przedsiębiorstwa. Postrzeganie naszej firmy w oczach kredytodawców, inwestorów, klientów i kontrahentów jest bardzo ważne, gdyż buduje zaufanie wokół naszego przedsiębiorstwa, co jest bardzo ważne zwłaszcza dla firm notowanych na parkietach giełdowych. Takie działania mogą ułatwić w przyszłości pozyskanie kredytów bankowych, w niektórych wypadkach bez konieczności dodatkowych zabezpieczeń. W przypadku wystąpienia problemów dotyczących płynności finansowej, spółka obecna na giełdzie może zadziałać metodą konwersji obecnego zadłużenia w ramach emisji nowych akcji.

Warto zwrócić uwagę, że giełda nie daje pewności pozyskania inwestorów, a przez to kapitału, bo gdyby tak było, każda firma chciałaby się tam udać. Rynek papierów wartościowych niewątpliwie ułatwia zdobycie środków na rozwój, niemniej jednak to dalej właściciele czy dyrektorzy generalni kreują całą politykę firmy. To od nich zależy, jaka będzie dalsza strategia rozwoju, czy jest ona na tyle „lukratywna”, że rynek zainteresuje się nią i postanowi zainwestować czy też nie. Ogromny boom hotelowy, który trwa w naszym kraju, oraz rosnąca podaż będą zachęcały inwestorów do pozyskiwania nowych źródeł finansowania na rozwój swoich przedsiębiorstw celem zwiększenia ich udziału w rynku, przejęć konkurencyjnych, a nawet ekspansji zagranicznych, wszak w obecnych czasach nie jest to już coś niemożliwego czy awykonalnego, lecz nosi znamiona zwykłego działania mającego na celu podniesienie wartości firmy i uzyskanie większych przychodów z innych rynków.

Niewątpliwie dobrze jest zakończyć rozważania jakąś konkretną myślą. W tym przypadku przychodzi mi do głowy cytat, który znalazłem jakiś czas temu podczas czytania artykułu. Uważam, że idealnie podsumuje on wszystkie powyższe informacje.

„Inwestowanie pieniędzy to proces angażowania zasobów w sposób strategiczny, tak by osiągnąć określony cel.”

Alan Gotthardt

Autorem felietonu jest Krzysztof Nosek, związany z branżą gastronomiczną od 12 lat. Doświadczenie zdobywał w różnych obszarach HoReCa (kierownik gastronomii, kierownik zmiany, kelner) zarówno w hotelach sieciowych w Katowicach i Krakowie, jak i w obiektach niezależnych za granicą oraz w Polsce (m.in. w Zamku Kliczków, Pałacu Bonerowskim i Marine Hotel). Odpowiadał za wyniki finansowe i zarządzanie personelem managerskim podległych mu restauracji i obiektów, a także brał aktywny udział w ustalaniu i realizacji strategii ich rozwoju oraz tworzeniu nowych produktów sprzedażowych. Prywatnie miłośnik dobrej kuchni i golfa, który niezmiennie powtarza za Charlesem Noblem, że „trzeba mieć wielkie cele, by nie poddać się przygnębieniu z powodu małych niepowodzeń”.

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.